Dobry wieczór, Moi Drodzy. :)
Ponieważ zbliża się sylwester dzisiaj opiszę produkt Oriflame, który na pewno zagości na mojej twarzy tego "jedynego w roku wieczoru". :) I nie tylko wtedy! A żeby zadbać o odpowiedni nastrój proponuję wcześniej posłuchać pewnej piosenki...
Kremowe cienie do powiek Giordani Gold
Przyznaję... One są po prostu FANTASTYCZNE.
Pora na bardziej konkretny opis. ;) Najpierw to, co pisze firma Oriflame:
"Długo utrzymujące się kremowe cienie w zmysłowo połyskujących kolorach. Możesz stopniować ich intensywność. Gładko się rozprowadzają oraz rozcierają, a przy tym są odporne na kruszenie się. Z formułą FirmEsse Active, która pomaga ujędrniać skórę. W zestawie ze specjalnie zaprojektowaną szczoteczką ułatwiającą aplikację."
A teraz będę po kolei odnosić się do stwierdzeń użytych w powyższym opisie:
- długo utrzymujące się - tak, Tak. Bo 6 godzin uważam za długo (raz potrzebowałam ich ponad 8 godzin i też dały radę, a wręcz nie miałam żadnych zarzutów, więc podejrzewam, że wytrzymałyby i dłużej).
- kremowe cienie - zdecydowanie. Podkreślam to, bo cienie z The One też nazwano kremowymi, choć ja tam kremu nie widziałam (wpis o nich znajdziecie tutaj). Tutaj ewidentnie konsystencja jest kremowa.
- w zmysłowo połyskujących kolorach - ojjjj Taaaaaaak!!! To właśnie kolory i ich połysk zmuszają mnie do użycia słowa Fantastyczne. Mam 3 odcienie: Gold Sparkle (cudnie komponuje się z moją karnacją), Shimmering Grey (dla bardziej stanowczego, kociego podkreślenia oka) i Bronzed Burgundy (w połączeniu ze złotym - nie można się napatrzeć :D ). I blask, blask, blask. Cienie Giordani Gold tak cudownie rozświetlają oko........ - nie można się napatrzeć. ;D
- można stopniować intensywność - jak najbardziej, podobnie jak to miało miejsce w cieniach The One.
- gładko się rozprowadzają oraz rozcierają - owszem, ale z małą gwiazdką, o której powiem później.
- są odporne na kruszenie się - Zdecydowanie. Stąd z resztą moje podwójne tak dla ich trwałości.
- z formułą FirmEsse Active, która pomaga ujędrniać skórę - tego sprawdzić do końca nie mogę, ponieważ na szczęście nie muszę jeszcze narzekać na jędrność mojej skóry. :)
- w zestawie ze specjalnie zaprojektowaną szczoteczką ułatwiającą aplikację - hmm... może i ta szczoteczka została specjalnie zaprojektowana, ale też specjalnie nie wyszła...I to jest zarazem gwiazdka z rozprowadzania i rozcierania Kremowych Cieni Giordani Gold. Nakładanie dołączonym pędzelkiem jest dość problematyczne i niedokładne. Miejsce pierwszego przyłożenia jest dużo intensywniejsze i potem trzeba się nieźle namęczyć żeby je rozetrzeć....Ale. :) Spróbowałam w takim razie odrzucić "specjalny pędzelek" i poradzić sobie swoimi własnymi, osobistymi, jedynymi w swoim rodzaju Palcami. Pomogło. :D Przy własnoręcznym nałożeniu i roztarciu cienie stają się bardzo proste w użyciu. :)
Podsumowując:
Kremowe cienie do powiek
Giordani Gold
są FANTASTYCZNE.
(w końcu cienie to nie pędzelek ;) )
I mają podwójną moc działania, bo same w sobie są świetne, a poza tym powodują u mnie uśmiech, a wiadomo, że uśmiech jest najładniejszą ozdobą. :)
Miłej końcówki niedzieli w przedświątecznej gorączce!! :)
P.S. Jutro będę eksperymentować z pożyczonym aparatem, więc może pojawią się zdjęciowe próbki. ;)
P.S. Jutro będę eksperymentować z pożyczonym aparatem, więc może pojawią się zdjęciowe próbki. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz