niedziela, 2 listopada 2014

Trio True Perfection - osobista recenzja kremu na noc. :)



Wiem - miały być 2 tygodnie, wiem... Ale nie wytrzymałam, więc pora rozpocząć serię wpisów o serii:



Seria True Perfection marki Oriflame.




     


TRUE
    PERFECTION

           












To "trio" zrobiło rewolucję na mojej twarzy, choć nasze pierwsze spotkanie było niezbyt obiecujące. Dlaczego?



Może już zauważyliście, że zwracam sporą uwagę na coś tak zwykłego jak Zapachy (stąd moja słabość do serii Love Nature :) ). A zapach kremu na noc True Perfection, co najmniej nie powalił mnie na kolana. Przeciwnie - spowodował wręcz delikatną "marskość" mego nosa. Ale cóż... Obiecałam sobie, że sprawdzę tę nową serię, no to sprawdzę. I nie żałuję. :)

Wpisy i opisy zacznę właśnie od wspomnianego kremu na noc,
bo jak się pewnie już domyślacie to
od niego zaczęłam otwieranie serii. O zapachu już wiecie.
Krem na noc True Perfection marki Oriflame.
Kolejna sprawa, którą można zauważyć od razu to gęstość. Długo zastanawiałam się jakby ją Wam najtrafniej opisać. I w końcu wymyśliłam. :) Czy jak byliście mali podjadaliście z miski świeżo zrobiony krem lub budyń do ciasta, które robiła mama albo babcia? To właśnie taka konsystencja. :)
Jak ktoś lubi minimalizm w nakładaniu kremów,
to się trochę namęczy. Najłatwiej byłoby włożyć palec, zanurzyć głęboko w słoiczku jak do rzeczonej miski z kremem i wziąć go za jednym zamachem bardzo dużo. Właściwie, to była kolejna rzecz po zapachu, na którą zmarszczyłam trochę nos. Jednak po przeniesieniu na twarz, moje obawy zniknęły.
Krem na noc True Perfection bardzo szybko i dobrze wchłania się w skórę i powoduje, że jest taka.... Gładziutka. :) I też jakby kremowa, ale w dobrym znaczeniu. Chodzi mi o jakość skóry w dotyku, a nie brak przyswojenia kremu i pozostawania go na twarzy.

To tyle na dziś. Miłego wmasowywania Waszych kremów na tę niedzielną noc!! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz