Dobry wieczór. :)
Niedawno na marysinym profilu facebookowym podzieliłam się z Wami informacją, że żel pod oczy z serii True Perfection był finalistą plebiscytu Glammies miesięcznika Glamour. A, że w moich słoiczkach z kremem na dzień i na noc widzę już dno - postanowiłam podzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami po miesiącach stosowania całej serii:
True Perfection
Do mojego zestawu należą:
- upiększający krem nawilżający na dzień,
- regenerujący krem na noc,
- wspomniany rozświetlający żel pod oczy,
- rozświetlające serum na dzień.
Gdybym miała zrobić własny plebiscyt serii True Perfection, wyglądałby następująco:
Miejsce 4:
Upiększający krem nawilżający na dzień.
Dlaczego?
+ chyba faktycznie upiększa, bo zmniejszyła się liczba dni w miesiącu, kiedy nie lubię patrzeć w lustro, także bez makijażu ;D
- czasami pod koniec dnia miałam wrażenie, że roluje się z mojej twarzy (podejrzewam, że to przez obecność silikonu - dobrego, bo chroniącego przed różnymi zanieczyszczeniami, ale jak widać wszystko ma też swoje gorsze strony)
Miejsce 3:
Regenerujący krem na noc.
Dlaczego?
+ moja skóra rzeczywiście wygląda teraz dużo lepiej rankami - pewnie po tej nocnej regeneracji ;)
- nie wszystkim może odpowiadać jego konsystencja - jest dość ciężka (np. w porównaniu do kremu różanego Love Nature)
Żeby wystopniować napięcie - miejsce drugie i pierwsze będzie we wtorek. ;D
P.S. W poniższych linkach znajdziecie moje dawne, pierwsze wrażenia z True Perfection: