Na wstępie wybaczcie mi proszę czekanie - zeszły tydzień pozwolił mi siebie i Was rozkokosić trzema postami, ale ostatnie dni już upomniały się o swoje, także grzecznie wrócę do dwóch postów w ciągu tygodnia, ale za to regularnie. ;)
A dzisiaj na tapecie bardzo przyjemny zestaw pielęgnacyjny, czyli tytułowa
Seria Diamonds & Pearls
Od lewej: krem do rąk, krem pod prysznic i mydełko.
Nie wiem dlaczego, ale podchodziłam do tego zestawu z rezerwą. Chyba nie przekonał mnie pudrowy róż opakowania i perły jako wytłoczone srebrne kółka (wiem, marudzę - wizja artystyczna mi nie podeszła ;) ). Na szczęście liczy się głównie zawartość, a z tą jest już dużo lepiej.
Mydełko przed jakimkolwiek użyciem wygląda tak:
To, co jest niewyraźne w wewnętrznym kole, to wyrzeźbiona nazwa serii - Diamonds & Pearls. :) Mydełko jak mydełko - ani niczym mnie nie zraziło, ani nie przyciągnęło. Spełnia swoje zadanie, zapach ma dość neutralny, ale przyjemny. O dziwo - odniosłam wrażenie, że "nie trzyma" linii zapachowej reszty produktów.
Krem pod prysznic zainteresował mnie dużo bardziej. :) Zaryzykowałabym stwierdzenie, że jest najbardziej pieniącym się jak dotąd produktem pod prysznic Oriflame. Ma śliczny, delikatny zapach, skóra jest po nim gładka i przyjemna w dotyku. Ucieszyła mnie jeszcze jedna rzecz - niby szczególik, ale...
Popatrzcie na ten kolor - zaiste perłowy. :) (na żywo jeszcze bardziej ;) )
Natomiast hitem całego zestawu jest dla mnie krem do rąk. Tak szybko wchłaniającego się kremu do rąk chyba jeszcze nie miałam. :D Konsystencja jest delikatnie "wodnista" (musiałam trochę "gonić" go po ręce przy robieniu zdjęcia), ale za to skóra jest po nim dobrze nawilżona, gładka i taka... Zrelaksowana. :)
Ilość, którą widzicie na zdjęciu wystarczyła mi do obydwu rąk, więc można mu dopisać kolejnego plusa za wydajność. :)
Podsumowując: taki zestaw za 16,90 zł przy zakupie dowolnego innego produktu naprawdę się opłaca, nawet gdyby nie liczyć baaardzo neutralnego w odbiorze mydełka. ;)
Polecam i lśnijcie jak perły i diamenty w ten weekend! ;D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz