Dzień dobry. :)
Tak jak pisałam na profilu - pora na ochłodzenie temperatury. Dosłownie i w przenośni.
Dziś głównym bohaterem jest
Balsam do ust Ice Cream Happy Lips z serii Very Me
Ten post traktuję bardziej jako ciekawostkę - balsam miałam, więc go opiszę, choć specjalnie mnie nie zainteresował. ;) Natomiast w pełni zrozumiem, jeśli znajdą się osoby, którym ten kosmetyk przypadnie do gustu. Co kto lubi. :)
A jak to jest z Ice Cream Happy Lips?
Czy nawilża usta?
Trochę, ale bez szaleństwa. Trzeba by go było częściej i gruubo (podwójne "u" to nie literówka ;) ) nałożyć, żeby poczuć go odpowiednio na ustach.
Czy nadaje perłowy połysk?
... Przy gruuubej warstwie. Delikatny. Bardzo. ;)
Czy nadaje delikatny kolor?
Albo baaaaaaaaaardzo naturalny, albo baaaaaaaardzo zgrał się z moim osobistym. ;)
Co go wyróżnia?
Faktycznie jest ICE. Chwilę po nałożeniu zaczynamy odczuwać "chłodne szczypanie". Może się to kojarzyć z pewną świeżością i ulgą w upale, tylko... Mnie to uczucie nie odpowiada. Po prostu. Wolę inne sposoby na upał, np. zanurzenie nóg w basenie. ;)
Druga rzecz to smaki. Dostępny jest kokosowy i arbuzowy - drugi właśnie sprawdzałam. Jako, że sam arbuz jest dla mnie nijaki, to i balsam o (ponoć) jego smaku też był dla mnie taki.
Może z kokosem jest lepiej? Dajcie znać, jeśli miałyście okazję się przekonać. :)
Miłej nocy - mam nadzieję, że dzisiaj deszcze i burze będą mniejsze i dadzą spokojnie zasnąć. :)
W ogóle mnie nie kusi, szczerze powiedziawszy ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że po tym poście można wywnioskować, że mam podobnie. ;)
UsuńNie dziwię się ;)
Usuń