Dzień dobry. :)
Dzisiaj na tapecie chyba najbardziej oczekiwana nowość Katalogu 15, czyli:
Cień w perełkach Giordani Gold
Powiem szczerze - mam wrażenie, że to taka nowość dla nowości. : ] Seria Giordani Gold obchodzi swoje 40-lecie, więc jest tematem nr 1 Katalogu 15. Na pierwszych stronach znajdziemy przyjemne promocje z GG, ale to nie wystarczy - "trzeba" było wprowadzić jakąś nowość. No i Oriflame wymyślił cienie w perełkach. Super! Tylko właściwie po co?
Po otwarciu eleganckiego opakowania i słoiczka (jak na serię Giordani Gold przystało) widzimy, że kuleczki są zabezpieczone gąbeczką. Więc trzeba się jej pozbyć:
Tylko trzeba przy tym bardzo uważać - ja uważałam niewystarczająco i duża ilość cienistego pyłu trafiła na moją toaletkę...
Następnie zaczyna się "zabawa" z pędzelkiem: jak tu nabrać produktu tak, żeby kulki nie wypadły, a żeby cienia nie było ani za mało, ani za dużo na pędzelku, a co za tym idzie na powiece? Kolejny punkt, przy którym trzeba być bardzo uważnym. Korzystałam z włosowatej części dwustronnego pędzla do nakładania cieni.
I teraz zagadka, którą mam nadzieję ktoś pomoże mi rozwiązać. :) Na oko cień przełożył się bardzo szybko. Muszę przyznać, że krycie cieniem w perełkach Giordani Gold jest bardzo dobre. Natomiast, gdy nakładałam go na rękę do zdjęcia - trwało to dużo dłużej (na pewno nie chodzi o podkład - bo go nie stosowałam, ani o ilość produktu na pędzelku :o ). Trwałość też jest dobra - nie miałam z nim żadnych kłopotów w ciągu dnia.
Kolor jest ciekawy - testowałam Frosty Night i wydaje mi się, że takiego odcienia "brudnego granatu" nie było jeszcze w ofercie Ori:
Także podsumowując: jeśli ważne jest dla Ciebie jak kosmetyk prezentuje się nie tylko na Tobie, ale i w opakowaniu, w Twojej kolekcji kolorystycznej brakuje Ci takiego odcienia lub lubisz się bawić makijażem i nie zależy Ci na czasie w jakim go wykonujesz - polecam. ;)
W innych wypadkach - ot, ciekawostka. :)
Granatowego nieba nocną porą! :)
Lata temu już były cienie w perełkach z GG. Wtedy nie kupiłam, teraz też raczej nie, ale wyglądają super ;)
OdpowiedzUsuńO - czyli to nawet nowość-nie-nowość. ;)
UsuńTak, ale to było chyba z 10 lat temu ;) moja mama jest w Ori od 1999/2000? Jakoś tak :) Ori kiedyś wyznaczało trendy, pamiętam jeansowe lakiery do paznokci z Vision (seria przed Very me) ale mama mi nie kupiła bo byłam za młoda, haha.
UsuńA teraz firma jest w tle z nowościami. Poszli w pielęgnację, ale tu też szału nie ma już niestety. A kiedyś jak mieli serię z witaminą C to była innowacja na rynku!
UsuńMoże wszystkie siły rzucili do NovAge? Trzeba przyznać, że żel do demakijażu i scrub jest świetny, a o serii samych kremów też słychać same dobre rzeczy. :) Czekam aż się wszystkie moje wykończą, żeby je wypróbować. ;)
Usuń